Pakt migracyjny. Prof. Krasnodębski: Tusk miał zgodę na sprzeciw
DoRzeczy.pl: Rada Unii Europejskiej przyjęła pakt migracyjny. Polski rząd zagłosował przeciw, chociaż nie udało mu się przekonać politycznych partnerów z EPL-u. Czy to było głosowanie na alibi? Tak, żeby polskim wyborcom mówić, że „umywamy ręce od paktu migracyjnego”, a w rzeczywistości rząd Tuska nie zrobił wiele, by pakt zatrzymać?
Prof. Zdzisław Krasnodębski: Koalicja Obywatelska jest członkiem Europejskiej Partii Ludowej, a to główna siła, również polityczna w Unii. Ursula von der Leyen jest wiodącym kandydatem tej rodziny partyjnej. To jest jej dzieło, ale również dzieło tej koalicji. Tusk uzyskał pozwolenie, aby Polska wyraziła zdanie odrębne, a przecież wiadomo, że to nie przyniesie żadnego skutku. W gruncie rzeczy, z jednej strony podpisują się pod tą polityką, będąc w tej koalicji, popierając tę Komisję, Ursulę von der Leyen, a z drugiej dla użytku krajowego głosowali przeciwko wiedząc, że to nic nie zmieni.
Czy kwestia paktu migracyjnego będzie odgrywała istotną rolę w kampanii do Parlamentu Europejskiego?
To jedna z najważniejszych kwestii. Ten pakt migracyjny został wprowadzony po to, żeby uspokoić opinię publiczną w wielu krajach Europy, które do tej pory były pod naciskiem presji migracyjnej. To Włochy, Francja, również Niemicy. Jest to zrobione dla części południowej i zachodniej kontynentu, bo padały głosy, że inaczej „populiści” wygrają i dojdzie do głębokiej przemiany politycznej w Europie. Dlatego uchwalono ten pakt, zmieniono trochę Zielony Ład w odniesieniu do rolnictwa, zmieniono pewne zapisy. To działania mające na celu utrzymanie istniejącego systemu władzy w Unii.
W Polsce i w Europie Wschodniej sprawa jest inna, bo nam grozi relokacja. To dla nas ma ogromne znaczenie. Natomiast ci, którzy ten pakt wprowadzają, myślą o zwycięstwie w wyborach na całym kontynencie, bo tylko wtedy uda im się utrzymać władzę. Wprowadzając niekorzystny dla nas pakt migracyjny, poprawiają swoje szanse na to, żeby uzyskać odpowiedni wynik w wyborach w całej Europie. Na pewno będzie to jeden z tematów. O ile u nas wzmacnia to głosy krytyczne wobec Unii, to w południowej i zachodniej części Unii ma to uspokoić wyborców, by jeszcze raz oddali głos na partie dotychczas rządzącą.